Miłość.
No to bach.
Miłość to podnoszenie codziennie tych samych, rzuconych na środku pokoju spodni wielkości namiotu.
Dodatkowo oczywiście skarpet, majciochów, koszulek, spódniczek, zabawek, psich zabawek, plecaków, kredek itd itp. Uff.
I tak ich wszystkich kocham. I to jest MIŁOŚĆ właśnie. O.
A poniżej jej najcięższy dowód:
piękny opis,prawdziwa miłość :)
OdpowiedzUsuńChyba tak, jak tylko się policzy ile razy podniosłam te spodnie przez 12 lat:)
UsuńHahaha, skąd ja to znam ;-)
OdpowiedzUsuńMaciejka
Życie;)
UsuńPowtórzę za Tobą - i to jest miłość właśnie!!!
OdpowiedzUsuńTo taka wypracowana forma miłości:)))
UsuńZnajomy widok:)
OdpowiedzUsuńJest nas więcej?;)
UsuńTylko kobieta potrafi tak kochać...
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam :)
Ja też serdecznie pozdrawiam:)
UsuńDokładnie. To jest kwintesencja miłości... ;)
OdpowiedzUsuńchyba tak:)))
Usuńhahahahhahahahahhaha, padam ze śmiechu:):):)Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńNo to wojna wytoczona. Sprzątać! Wojna i miłość :))).
OdpowiedzUsuńObie mocno ze sobą związane:)
UsuńBardzo ładna interpretacja... i tak jak ktoś napisał, tylko kobieta tak może kochać... coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Trudno się nie zgodzić:)
UsuńA to dobra interpretacja !! Oryginalnie ale jak prawdziwie :))
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjaaacieeeee!
OdpowiedzUsuńAleż to cudownie ujęłaś! :)))))
ja do (dokładnie tak samo) rozrzuconych spodni, dokładam jeszcze skarpetki :)
Super interpretacja!