Dzisiejszy, leniwy dzień zaczęłam od lektury pierwszego, polskiego wydania Harper's Bazaar.
I muszę przyznać, że jestem rozczarowana.
Biorąc pod uwagę prawie 150 letnią historię pisma, jego kultowy niemalże wymiar, spodziewałam się choć odrobinę więcej.
Wydanie z 1899 roku!
Przede wszystkim, aby dotrzeć do pierwszych liter musiałam przebrnąć przez 13 (!) stron reklam. Co już wyostrzyło moje krytyczne zmysły.
Pismu oczywiście nic wielkiego zarzucić nie można - fajnie modowe inspiracje, kilka ciekawych artykułów (historia miłości Iwaszkiewiczów, historia samego Harper's Bazaar, ciekawa sesja Małgosi Beli, dzień z życia Toma Forda, artykuł o Davidzie Bowie i rozmowa z Amelie Nothomb, apartament Very Wang), jednak znając jego historię, oczekiwałam czegoś zupełnie innego.
Z Harper's Bazaar współpracowali m.in. Mark Twain, Truman Capote, Virginia Woolf, Simone de Beauvoir, Salvador Dali, Andy Warhol - tworząc kultową markę. HB wyznaczał trendy, prowokował, odegrał niemałą role w procesie emancypacji kobiet, a ja dostałam dzisiaj nieźle opakowaną mieszankę gazet o shoppingu i przeciętych miesięczników dla kobiet w całkiem ładnym opakowaniu.
Nie jestem fanką mody, więc może tej warstwy pisma docenić nie potrafię...to przyznaję.
Może też padałam ofiarą własnych wygórowanych oczekiwań i wyobrażeń, ale przejrzenie, bo w sumie ciężko mówić o czytaniu, całego HB zajęło mi jakieś 20 min (215 stron). Na pierwszych 50 stronach doliczyłam się 24 reklam. To gorzej niż w czasie filmu na Polsacie....
Podsumowując, myślę sobie: Fajnie, że jesteście, ale więcej odwagi, więcej jakości i więcej treści Drogie Harper's Bazaar.
Kultowe twarze i nieprzeciętne kobiety na okładce HB.
PS. Kolejne wyróżnienie trafiło do mnie z Bloga Podróże Słodkie. Dziękuję pięknie. Jest to to samo wyróżnienie, które otrzymałam ostatnio a zatem mam nadzieję, że zostanie mi zaliczone;)
zdjęcia: gotthemeanreds.tumbrl.com, milionkobiet.pl, mouliaboutthings.blogspot.com
To juz druga negatywna opinia o tym pismie. Czyli do mojego koszyka raczej nie trafi. Osobiscie rozczarowana pismami o modzie przerzucilam sie na pisma wnetrzarskie (A&W), teraz dostaje jedna gazete na kwartal, ale przynajmniej jest ciekawa (choc reklam niestaty z gazet nie da sie do konca usunac).
OdpowiedzUsuńNo do mojego też raczej już nie...nie w tej cenie na pewno. Ja też przerzuciłam się na wnętrzarskie i bardzo mi z tym dobrze. 50 stron o krzesłach mogę oglądać w nieskończoność, o szminkach już raczej nie;)
UsuńTo prawda, brak jakiegoś chociażby felietonu, co prawda chyba trudno się spodziewać kogoś na miarę Trumana Capote, Marka Twaina lub Virgini Woolf... Mam wrażenie że taka epoka minęła, że teraz magazyn mody to reklamy i zdjęcia. I co prawda moja blogowa opinia była dość pochlebna, to od czasu jej napisania trochę zmieniłam zdanie, dowiadując się np od koleżanki, że wypatrzyła literówki. Myślę że jest lepiej niż większość polskich pism, ale wciąż czuję niedosyt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację z tą wymarłą epoką, ale myślę, ze jest w tym kraju paru pisarzy, plastyków itd, którzy mogliby nadać temu sznyt.
UsuńWróciłam właśnie do Twojej blogowej opinii i peanów tam raczej nie znalazłam;)
UsuńReklamy, reklamy ... "Twój Styl" bardzo mnie zniechęcił do siebie właśnie przez ilość reklam ..
OdpowiedzUsuństawiam na książki :-)
pozdrawiam serdecznie !
tak właśnie:)
UsuńJeszcze nie miałam okazję się porządnie wczytać w gazetę ale przeglądając ją mam mieszane uczucia. Spodziewałam się że będzie więcej felietonów, stylu życia... Ale to może dlatego że miałam w rękach oryginału więc nie wiem na czym oni (redakcja) się opiera.
OdpowiedzUsuńJednak szata graficzna, zdjęcia i wogle całe wydanie powala estetyką:)
U mnie rozczarowanie wynika zdecydowanie ze zderzenia, ze oczekiwaniami.
UsuńDołączam do grona rozczarowanych...
OdpowiedzUsuńJest nas więcej;)
Usuń