sobota, 26 kwietnia 2014

I LOFT YOU BERLIN.


Coś Wam powiem. Dzisiaj są moje urodziny.
Dlatego właśnie tu jestem - dzień spędzam na przyjemnościach:) Takich zwyczajnych przyjemnościach.

Niezwyczajne przytrafiły mi się kilka dni temu.
Tak się składa, że Justin Timberlake (dziękuję JT, to naprawdę miłe z Twojej strony:) postanowił zagrać koncert w Berlinie, prawie w moje urodziny - dla niego byłam gotowa je przesunąć;)  I przesunęłam - oficjalnie urodziny obchodziłam zatem w czwartek:)
W Berlinie.
Uwielbiam to miasto. Jak dziecko spędziłam tam mnóstwo czasu, więc była to też podróż sentymentalna. A ponieważ Berlin znam dosyć dobrze, mogliśmy pozwolić sobie na pominięcie klasycznych "must see" Berlina (no trochę jednak zobaczyliśmy - pierwszej nocy zafundowaliśmy sobie prawie czterogodzinny spacer, więc zahaczyliśmy też o zabytki. Uwielbiamy zwiedzać miasta nocą:))  i zapuściliśmy się głębiej i tak bardziej w kierunku, który nas interesował.
Przywiozłam mnóstwo inspiracji i nowych pomysłów. Spójrzcie na zdjęcia - może znajdziecie też coś dla siebie). Ja uwielbiam słoikowe lampy, kwiaty w miednicach, drewniane skrzynki powieszone na sznurach...myślę, że wykorzystam je w tegorocznej tarasowo-ogrodowej aranżacji.

 Catalonia Berlin Mitte recepcja

Przede wszystkim nocowaliśmy w rewelacyjnym hotelu. Nie ukrywam, ze wybrałam go tendencyjnie;) zgodnie z moimi preferencjami:))) loft w najczystszej postaci, w starej dzielnicy wschodniego Berlina. Przepraszam za jakość niektórych zdjęć - robione telefonem:))






Słoikowe lampy! I love it!

Potem znaleźliśmy miejsce niemal idealne - stare samochody w loftowej hali. I przepadliśmy na dobre. Mój A. kolekcjonuje, składa i wielbi oldtimery a ja...wiadomo co:)





Kiedy już udało się wyrwać chłopa z garażu:)))) pojechaliśmy na Kreuzberg. To urocza dzielnica, skupiająca artystów, pełna knajpek, antykwariatów...











 
Bikini Berlin - nowy, "hipsterski";) dom handlowy na Kurfurstendamm


 A potem był niezapomniany koncert i nocny powrót do domu. O 9.00 w piątek byłam już  w pracy:)))
Udanego weekendu! U nas leje:(











sobota, 19 kwietnia 2014

WIELKANOC.

O matko! Chyba zdążyłam.
Właściwie gdyby nie moja mama, która wzięła na siebie większość kulinarnych obowiązków, to bym nie zdążyła a tak w zasadzie wszystko ogarnięte:)
Zatem wpadam tutaj, usmarowana farbą, mieniąca się brokatem, z lekką rozedmą płuc od robienia wydmuszek, żeby życzyć Wam cudownych, wiosennych Świąt!

PS> Agnetha - Twoja taca rządzi;) mogłabym ją fotografować non stop:)
PS> Na zdjęciu wystąpił też wianek z piórek od Agi spod Jabłonki. 
PS> Jajo stemplowała moja córa;)








 






czwartek, 17 kwietnia 2014

WIOSNA W DOMU.

Wiem, wiem, że na blogach królują zdjęcia kwiatów, ostatnio może nieco wyparte przez jajka, ale dzisiaj nie mogę się powstrzymać. Znowu mamy słońce, znowu pachnie wiosną a mnie znowu się chce. 
Przygotowań do Świąt u nas jeszcze nie widać, mam nadzieję, ze w sobotę zdarzy się cud i zrobimy wszystko w jeden dzień;))
Za to mamy wiosnę w domu. Dosłownie! Popatrzcie!
I stwierdzam to z pełną odpowiedzialnością. Bratki w zlewie wyglądają najlepiej!;))))




 



czwartek, 10 kwietnia 2014

SMAKUJ KAŻDY DZIEŃ i ZAKUPOMANIA CD.


Bardzo lubię tę filozofię - czynienie tego, co zwykłe zupełnie niezwykłym. To naprawdę mogą być drobiazgi - ładnie zapakowania śniadaniówka dla dziecka do szkoły, celebrowane śniadanie inne niż zazwyczaj, kwiatek kupiony w drodze z pracy i od razu jest piękniej:)
Podczas ostatniej wizyty w Ikei w ręce wpadła mi książka "Smakuj każdy dzień". Wpadłybyście na to, żeby kupić książkę w Ikei? Ja do tej pory nie:) ale ta strasznie mi się spodobała - piękne zdjęcia, mnóstwo inspiracji, jak upiększyć swoją codzienność a na końcu niespodzianka - pocztówki do moodboardów. Nie wiem, co mnie bardziej ucieszyło - książka, czy te pocztówki, których się nie spodziewałam;))))
W każdym razie, zajrzyjcie do niej jak będziecie następnym razem w Ikei. Jest przesympatyczna:)

PS W sesji udział wzięły moje kolejne zdobycze: butki, z którymi się nie rozstaję, bez względu na to, czy mam na sobie dres, czy marynarkę;) i taboret w klimacie Tolix (na Tolix jeszcze trochę muszę poczekać;))) ale ten jest równie piękny tzn. pięknie brzydki;)
Miłego dnia!


niedziela, 6 kwietnia 2014

NIEDZIELA.


Uff.
Cisza w domu, dziecko śpi, pies śpi.
Przysiadłam na chwilę. Naprawdę na chwilę, bo rano, bardzo rano muszę wstać.
I będzie bardzo intensywnie, tak jak jest od kilku tygodni.
Telefony, maile, wyjazdy.
To nic, bo dzięki tej niedzieli mam w sobie dużo dobrej energii.
To był naprawdę fajny dzień.


PS. Ta piękna okrągła dama na drugim zdjęciu to jedna z moich ostatnich zdobyczy - taca od Agnethy.







wtorek, 1 kwietnia 2014

DOBRY SPOSÓB NA ZŁY HUMOR.

Wiosna zaczęła szalony czas w moim życiu. Już tak jest, że okres wiosny i lata to wzmożony czas mojej aktywności w pracy. Przy okazji mam tyle nowych pomysłów na dom, taras, że nie wiem, w co ręce włożyć  a praca skutecznie mi w tym przeszkadza:)))). Przekłada się to niestety na moją obecność na blogu, moim i Waszych...ale nawet jeżeli nie komentuję, to zaglądam do Was - brak komentarzy oznacza tylko tyle, że zaglądam stojąc w korku, lub na światłach a nie komfortowo przy biurku:)
Do tego wszystkiego te wiosenne humory...wychodzi słońce - chce mi się latać, zachodzi słońce i już szoruję nosem po podłodze...na to jednak znalazłam sposób;)
Nieco rujnujący kieszeń, ale co tam...
Mam nadzieję, że znajdę chwilę, żeby pokazać Wam moje zdobycze..
Tymczasem ściskam i wracam do pracy...