Dzisiaj kilka migawek z przygotowań i urodzinek Oliwki, które odbyły się w zeszłą niedzielę.
Dużo czasu i wysiłku włożyłyśmy w wymyślanie dekoracji i przygotowania.
Jedno było pewne - mają być konie.
I w zasadzie po tym wszystkim nie wiem, co sprawiło mi większą przyjemność: dekorowanie, czy samo przyjęcie.
A najlepszą nagrodą była pogoda, która sprawiła, że urodziny w stajni zmieniły się w beztroski rodzinny piknik w promieniach prawie wiosennego słońca przy ognisku i na konikach.
Super dekoracje, ten braz pieknie sie prezentuje, choć sądziłam , że do przyjecia pasować nie bedzie - a jednak - totalna perfekcja. Ciesze sie, że przyjecie się udało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też troszkę się bałam tego brązu...
Usuńno mamuś ,stanęłaś na wysokości zadania !!!! sto latek dla Oliwki !!!!i bawcie się na festiwalu dobrze a ja czekam na relację !!!!
OdpowiedzUsuńRelacja oszczędna, bo jednak zwiedzanie z dzieckiem to nie najlepszy pomysł;)
Usuń