Japonia.
Nie, nie dotarłam do Japonii - jeszcze;), ale do miejsca, gdzie naprawdę można poczuć się jak w Japonii..
Zanim styl skandynawski do reszty zawładnął moim sercem, japońskie wnętrza były jednymi z moich ulubionych inspiracji...
Miejsce, w którym się znalazłam to Dojo. Położone niedaleko Kielc centrum kultury japońskiej, urzeka.
Taki domek można sobie wynająć i posiedzieć w kompletnej samotni...
Nie wiem, ile jest do najbliższego sklepu, czy domu, ale na piechotę chyba byłoby ciężko;)
Dojo oznacza "początek drogi" - chyba trafna nazwa, bo spędzając czas w takiej ciszy i głuszy, można sobie wiele w głowie poukładać...
Zobaczcie sami:
zdjęcia: stilinspiration.blogspot.co.nz, dojostarawies.com
PS: Kalinko, jadąc do Dojo przejeżdżałam obok miejscowości Kalinki. Od razu o Tobie pomyślałam...Czy to nie "to" Twoje królestwo?:)
Lubię takie samotnie, zwłaszcza teraz, kiedy w moim życiu tyle się dzieje. Doceniam swoje 4 kąty na wsi i wcale nie spieszy mi się do miasta:)
OdpowiedzUsuńp.s. bardzo lubię Cię czytać za ten spokój który w sobie masz ......:)
Olu, widocznie dobrze się kamufluję;) jestem jednym wielkim rozedrganiem, ale w takim razie dobrze, że tutaj tego nie widać;)
UsuńTylko jak znaleźć czas, aby tam się wybrać... ;)
OdpowiedzUsuńNo tak...:) ja to w pracy byłam;)
Usuń