sobota, 9 marca 2013

G jak....granatowy

Zaskoczone? Bo ja trochę tak...
Do niedawna granat nie istniał w moim świecie.
Żadnej rzeczy granatowej, żadnych ubrań...
Do niedawna...
Zaczęło się od pasków biało-granatowych, potem stopniowo granat wkradał się do mojej szafy. Do szafy, bo do wnętrz nie. Wydaje mi się zbyt zobowiązujący i niezbyt pasuje do moich czarno-biało-szarych wnętrz z odrobiną beżu.
Ale kto wie, skoro tak pomalutku wkrada się do mojego życia, to może kiedyś znajdę dla niego miejsce i w moim domu. Chyba najbardziej widziałabym go w sypialni.

Tak naprawdę pod literką G znalazł się dzięki pewnym zdjęciom, które znalazłam i które mnie zaczarowały.
Zobaczcie same:

PS. Znawczynie tematu pewnie odnajdą w tych zdjęciach tysiące odcienie i nazw niebieskiego, który tam występuje - ja sama próbowałam się w tej dziedzinie podszkolić - ale dla dobra tematu i tego posta przede wszystkim umówmy się, że jest to granat;)






 Wszystkie zdjęcia, oprócz ostatniego są autorstwa: Marcusa Lawetta. Ostatnie to dzieło Pii Ulin.


4 komentarze:

  1. Ja sobie nie wyobrażam życia bez granatu. Wśród moich ubrań chyba przeważa, a już na pewno po ostatnich zakupach. Na całe wnętrza może być za ciemny, ale na dodatki jak znalazł!
    Co ja tam obstawiałam na G... już nie pamiętam, ale nie był to granat ;)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaa to nas nabrałaś :) Ja się doszukiwałam mebli, dodatków, czegokolwiek na G a tu kolor:)
    A tak swoją drogą to miałam bardzo podobnie - nie lubiłam granatowego do momentu kiedy pokochałam paski. We wenętrzach nie umiem go użyć ale ostatnio byłam w Boconcept i spodobały mi się arażnacje.... Otwieram głowę i inspiruje sie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) myślę, ze można wiele fajnych wnętrz wyczarować z granatem w roli głównej:)

      Usuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz - każdy sprawia mi dużo przyjemności:)