Do niedawna granat nie istniał w moim świecie.
Żadnej rzeczy granatowej, żadnych ubrań...
Do niedawna...
Zaczęło się od pasków biało-granatowych, potem stopniowo granat wkradał się do mojej szafy. Do szafy, bo do wnętrz nie. Wydaje mi się zbyt zobowiązujący i niezbyt pasuje do moich czarno-biało-szarych wnętrz z odrobiną beżu.
Ale kto wie, skoro tak pomalutku wkrada się do mojego życia, to może kiedyś znajdę dla niego miejsce i w moim domu. Chyba najbardziej widziałabym go w sypialni.
Tak naprawdę pod literką G znalazł się dzięki pewnym zdjęciom, które znalazłam i które mnie zaczarowały.
Zobaczcie same:
PS. Znawczynie tematu pewnie odnajdą w tych zdjęciach tysiące odcienie i nazw niebieskiego, który tam występuje - ja sama próbowałam się w tej dziedzinie podszkolić - ale dla dobra tematu i tego posta przede wszystkim umówmy się, że jest to granat;)
Ja sobie nie wyobrażam życia bez granatu. Wśród moich ubrań chyba przeważa, a już na pewno po ostatnich zakupach. Na całe wnętrza może być za ciemny, ale na dodatki jak znalazł!
OdpowiedzUsuńCo ja tam obstawiałam na G... już nie pamiętam, ale nie był to granat ;)
Pozdrowienia!
Gozdziki chyba:)
UsuńAaaaaaaaaaaaaaa to nas nabrałaś :) Ja się doszukiwałam mebli, dodatków, czegokolwiek na G a tu kolor:)
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą to miałam bardzo podobnie - nie lubiłam granatowego do momentu kiedy pokochałam paski. We wenętrzach nie umiem go użyć ale ostatnio byłam w Boconcept i spodobały mi się arażnacje.... Otwieram głowę i inspiruje sie:)
:) myślę, ze można wiele fajnych wnętrz wyczarować z granatem w roli głównej:)
Usuń