poniedziałek, 10 grudnia 2012

Pan Grey

Dzisiaj o książce.
Jakby nie patrzeć blog o literach bez książek istnieć nie powinien.
Powinnam zacząć od swoich ulubionych książek, ale nie:
Dzisiaj będzie o książce, która nie jest moją ulubioną. Nie lubię czytać książek, które, jak na hejnał czyta cały świat - a w przypadku tej książki tak jest - 20 milionów sprzedanych egzemplarzy w zaledwie 3 miesiące.Ta wpadła mi w ręce w czasie małego kryzysu czytelniczego, kiedy nie miałam pomysłu na  książkę do poduszki i "przeczytała się", bo czyta się ją nadzwyczaj lekko. Mówię oczywiście o "Pięćdziesięciu twarzach Greya".


Cóż można powiedzieć - na pewno podniosła libido wielu kobiet na całym świecie, a jeżeli jeszcze uwolniła jakieś skrywane marzenia i poprawiła czyjeś życie to chwała jej za to. Literatura najwyższych lotów to jednak nie jest.
A  tak naprawdę pretekstem do napisania tego postu nie jest sama książka (przykro mi pani Erico Leonard), lecz kubek, który znalazłam w sklepie notonthehighstreet.com - moim ulubionym ostatnio...


Kubek jest świetny i parafrazując:
"I'd rather have mug than "Fifty shades of Grey"...drogi Święty Mikołaju...

zdjęcia: merlin.pl, notonthehighstreet.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za Twój komentarz - każdy sprawia mi dużo przyjemności:)