Już nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak zmęczona....i przepracowana i zestresowana itd. itp., ale ten moment, kiedy przełączam maila ze służbowego na blogowego, przeglądam Wasze posty i kombinuję co by tu naskrobać jest najlepszym momentem dnia i nie zrezygnuję choćby kosztem snu, co niniejszym czynię:)
A już najbardziej na świecie uwielbiam Wasze odwiedziny i komentarze - strasznie fajne osoby udało mi się (mimo, że tylko wirtualnie) poznać dzięki Coś o Literach:)
Olu, to prawda, prowadzenie bloga stwarza wiele możliwości poznania ciekawych i sympatycznych osób. Blogowanie kosztem snu? - skąd ja to znam :) Pracując na pełen etat, a czasami nawet więcej to jedyne wyjście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Blogowanie wciąga : )
OdpowiedzUsuńU mnie co prawda blogowy i służbowy to jedno niemniej
od bloga się wszystko zaczęło i obiecuje sobie ciągle, że nie będę go zaniedbywała..
Pozdrawiam
Ja miałam już ostanio poczucie winy że nic nie piszę.. ale za każdym razem kiedy już myślałam że Lila jest ogarnięta i mam czas na bloga, padałam jak "zmięta stówka"..... :) Ale najważniejsze jest że blogowanie cudownie cieszy:)
OdpowiedzUsuńAch ja tak samo uwielbiam się na blogach wyłączyć i odwiedzić moje wirtualne przyjaciółki ;)
OdpowiedzUsuńTak, fajne to blogowanie :) Ja też mam taki wieczorny rytuał, wpadam na moje ulubione blogi, czytam, oglądam, piszę, no lubię to bardzo. I wyobrażam sobie Was, moje ulubione blogowiczki, siedzące gdzieś tam, tak jak ja, z kubkiem herbaty (zawsze sobie wyobrażam, jaki to kubek ;)), gapiące się w monitor. Ach... świat nam się do sieci przenosi, ale to dobrze, trochę się dzięki temu kurczy i bliżej nam do tych, których w realu nigdy byśmy nie poznali :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie Was miałam na myśli:) Super, ze jesteście!
OdpowiedzUsuń